Po stracie najbliższych często czujemy się wyobcowani. Ludzie z naszego otoczenia nie zawsze umieją z nami rozmawiać. Może powstać dystans między nami a osobami, które nie doświadczyły naszego cierpienia. Nawet wówczas jesteśmy częścią systemów społecznych. Mamy sąsiadów, krewnych, znajomych, przyjaciół, osoby z różnego rodzaju stowarzyszeń, grup. Nie zostaliśmy zupełnie sami, choć często możemy mieć takie wrażenie. Bycie częścią systemu daje możliwość bycia stymulowanym, wymiany myśli, spojrzenia na siebie i swoje życie z innej perspektywy. Możemy być potrzebni innym, możemy innych potrzebować.
Wyrozumiałość po stracie dla siebie
Dajmy sobie czas i dużo wyrozumiałości. Warto teraz (choć właściwie warto zawsze) spojrzeć na siebie z perspektywy swojego najlepszego przyjaciela. Czy konieczny jest pośpiech, czy konieczne są idealne rozwiązania, zdobycie wszystkiego? Może lepszym pomysłem będzie udzielenie samemu sobie wsparcia. Spróbujmy popatrzeć na siebie z uznaniem za każdą najmniejszą rzecz, którą osiągamy. Udało się nam dotrzeć do stanu, w którym jesteśmy w stanie rozmawiać o osobie, którą straciliśmy bez wybuchania płaczem, ale wciąż łzy cisną się do oczu? Zauważmy to. Stawiajmy sobie cele, które są w naszym zasięgu. Być może to posegregowanie przedmiotów należących do zmarłego, być może pozwolenie sobie na kilka o nim wspomnień, a być może rozpoczęcie nowego etapu w życiu. Nie ma uzasadnienia dla zmuszania się do kolejnych etapów – nasza motywacja nie będzie nam wówczas pomagać, będziemy odczuwać frustrację i niezadowolenie z siebie, a nasze kolejne osiągnięcia nie będą trwałe.
Śmierć jest częścią życia. Nie mamy na to wpływu. Czeka każdego z nas i naszych bliskich. Odrzucając ją, pozwalając aby zdziczała, wrysowujemy ją w krajobraz naszego życia jako groźne i nieprzewidywalne zwierzę. W każdej chwili może nas zaatakować, zaskoczyć, przerazić, a nawet unicestwić. Jednak by śmierć zaistniała musi najpierw zaistnieć życie. To właśnie w świadomym życiu znajdziemy odpowiedzi na to, jak z tym zwierzęciem postępować, jak sprawić by nam służyło. To życie pozwala na oswojenie śmierci i żałoby. Może się ono zamanifestować nowym człowiekiem, codzienną rutyną, podjęciem nowych wyzwań, zamknięciem pewnego etapu i otwarciem na nowy, pasją, zainteresowaniem, pomocą i czymkolwiek jeszcze byśmy chcieli. Okazuje się, że żyjemy.