Co to jest otępienie? Demencja? Skleroza? Alzheimer? Demencja starcza?..

W codziennym, potocznym języku funkcjonują terminy takie jak “otępienie”, “demencja”, “skleroza”, “alzheimer” czy “starcza demencja”. Część z nich używana jest trafnie, część zupełnie nie, a jeszcze inne w sensie klinicznym (czyli z perspektywy, nazwijmy to, profesjonalnej diagnostyki) w ogóle nie mają racji bytu. Zanim przejdzie się do dalszych rozważań na temat chorób otępiennych, warto uporządkować sobie znaczenia powyższych terminów.

Otępienie i demencja to synonimy i możemy używać tych słów zamiennie. Znaczą to samo. Ale co znaczą? Otóż otępienie (demencja) to przewlekły, często postępujący stan kliniczny (zbiór objawów) związany z istotnym zaburzeniem funkcji poznawczych (umysłowych) i pogorszeniem codziennego funkcjonowania, powstały wskutek uszkodzenia mózgu. Z definicji tej wynika kilka ważnych rzeczy:
+ Otępienie nie jest chorobą samą w sobie – to zbiór objawów wynikający z uszkodzenia mózgu, do którego mogło dojść z różnych przyczyn (np. w wyniku choroby Alzheimera, udaru mózgu czy poważnego niedotlenienia). Podobnie “zapalenie płuc” jest tylko ogólnym opisem zestawu objawów, na który może się składać np. kaszel, duszność czy ból w klatce piersiowej – jednak zapalenie to może mieć wiele różnych przyczyn (wirusy, bakterie, zachłyśnięcie, oparzenie chemiczne, itd.). Otępienie jest więc bardzo dużym workiem, do którego wrzucamy stany spełniające określone ogólne kryteria, ale mające różne przyczyny i mogące się w praktyce znacznie od siebie różnić.
+ W przebiegu otępienia dochodzi do tak znacznego zaburzenia funkcji psychicznych (m.in. językowych, pamięciowych, uwagowych, emocjonalnych) i niezdolności do kierowania swoim zachowaniem, że można zaobserwować u danej osoby wyraźne pogorszenie w różnych obszarach codziennego funkcjonowania. Odnotowanie tej różnicy jest ważne, by w ogóle móc diagnozować otępienie. Nie wystarczy nam deklaracja pacjenta, że “ostatnio gorzej zapamiętuję” czy sam fakt, że osoba wypada w testach diagnostycznych gorzej niż “norma” przewiduje (być może ta konkretna osoba zawsze tak funkcjonowała i dla niej jest to “norma”). Konieczne jest “zebranie dowodów” na wystąpienie faktycznego spadku poziomu radzenia sobie w życiu.
+ Otępienie jest niestety stanem nieodwracalnym, co oznacza, że nie można go wyleczyć. Wręcz przeciwnie – w większości przypadków jest to proces wolniej lub szybciej postępujący. Można starać się przeciwdziałać pogorszeniu lub je hamować, jednak nie jesteśmy w stanie przywrócić choremu jego “wyjściowej” formy. Wynika to z najbardziej uniwersalnej przyczyny otępienia, czyli uszkodzenia mózgu. Uszkodzone części mózgu nie odrosną. Mózg ma wprawdzie pewne zdolności do kompensowania traconych funkcji, jednak gdy z upływem czasu tkanki nerwowej tylko ubywa, to w pewnym momencie wszelkie mechanizmy “nadrabiania” braków stają się niewydolne.

Wiemy już zatem, czym ogólnie jest otępienie (demencja). A co z terminami “alzheimer”, “skleroza” czy “demencja starcza”? Są to określenia bardzo potoczne, mylące lub wręcz błędne. Gdy ktoś mówi, że dana osoba ma “alzheimera”, to często jest to skrót myślowy od stwierdzenia, że prawdopodobnie cierpi ona na “otępienie w przebiegu choroby Alzheimera”. Nie każde otępienie jest jednak spowodowane chorobą Alzheimera – ważne, żeby o tym nie zapominać.

Bardzo potocznym, niekiedy humorystycznie używanym terminem jest “skleroza” (“ciągle zapomina, więc ma sklerozę”). Możliwe, że określenie to wywodzi się od skojarzenia miażdżycy tętnic (arteriosklerozy) z pogorszeniem sprawności umysłowej. Do uszkodzenia funkcji umysłowych może w takim przypadku jak najbardziej dochodzić (w wyniku przewlekłego niedotlenienia i niedożywienia mózgu). Zaawansowana miażdżyca może więc prowadzić do problemów poznawczych, jednak nie nazwiemy takiego zjawiska “sklerozą”, a raczej otępieniem naczyniopochodnym.

I na deser mój “ulubiony” termin: “demencja starcza” lub “otępienie starcze”. Co ciekawe, nierzadko słyszany z ust specjalistów, których wykształcenie sugeruje posiadanie podstaw wiedzy na temat chorób otępiennych. Spotyka się nawet takie określenie w dokumentacji medycznej, jako oficjalne diagnozy. Jest to niezwykłe, ponieważ takie rozpoznanie nie istnieje we obowiązującej klasyfikacji chorób. “Otępienie starcze” sugeruje, że chorobą leżącą u jego podłoża jest wiek. A wiek chorobą nie jest. Uszkodzenie mózgu owocujące stanem otępienia nie wynika z wieku chorego. Wraz z wiekiem dochodzi do kumulacji czynników ryzyka otępienia, czyli dodania się negatywnych wpływów wszelkich gromadzonych w toku życia urazów, chorób, zatruć, itd., więc faktycznie im starszy człowiek, tym większe prawdopodobieństwo, że będzie można rozpoznać u niego jakiś zespół otępienny. Zespół ten nie wynika natomiast z zaawansowanego wieku.
Dlaczego jednak akurat termin “demencja starcza” irytuje mnie w tak szczególny sposób? Ponieważ sugeruje, że jest to stan naturalny dla starszego wieku i że na którymś etapie życia otępienie staje się normą. A skoro jest normą, to nie wymaga terapii. Wielokrotnie bliscy chorego tłumaczyli mi, że np. “nie, nie, tu nie ma co poradzić, bo to po prostu starcza demencja”. W efekcie osoba taka pozostaje “niedodiagnozowana”, bez prawidłowego leczenia i opieki, z jakością życia poniżej tej, którą jeszcze potencjalnie i ona, i bliscy mogliby osiągnąć w ostatnich latach jej życia.

Dla osób, które chciałyby dokładniej zapoznać się z tym, jakie są kryteria diagnostyczne otępienia, mogę polecić następujące lektury:
+ obowiązującą w Europie, stworzoną przez Światową Organizację Zdrowia Międzynarodową Klasyfikację Chorób ICD-10
+ obowiązującą w Stanach Zjednoczonych klasyfikację zaburzeń psychicznych Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego DSM-V
+ kryteria diagnostyczne otępień opublikowane przez NIA / AA (National Institute on Aging / Alzheimer’s Association)
+ i przede wszystkim: “Diagnostyka i leczenie otępień – rekomendacje zespołu ekspertów Polskiego Towarzystwa Alzheimerowskiego”, Wyd. Medisfera.

Psycholog, Agnieszka Stąpor